21.07 wtorek
Gość, ktory organizował nam wypad na lagunę, zapewniał, że będzie nam dane ujrzeć i wielkie krokodyle i słonie, ptaki a nawet...ryby:) Zwarci i gotowi stawiliśmy się w wyznaczonym miejscu- za mostem w pottuvill, o wyznaczonej godzinie- 5:30.W dobrych nastrojach i pełni nadziei, zostaliśmy zaproszeni na łódkę i nasze safari się rozpoczęło. Nie było ani słoni ani krokodyli, owszem ptaki ładne, okazy dorodne. Prowadzący naszą łódkę co chwila za to wskazywał i ogłaszał: fish, fish....:) Tak sobie myśleliśmy,że krokodyli nie było tam wcale, a słonie wychodziły tylko co jakiś czas i to wieczorem. Jedna wielka ściema.Wkurzyło to nas tym bardziej, że na własną rękę, można zobaczyć o wiele więcej. Wojek po godzinie już spał, a ja próbowałam, ustrzelić jakąś fajną fotę.Owszem wycieczka sympatyczna, ładna dla oka, ale nie tego oczekiwaliśmy. Po safari śniadanie i wypad na crocodile rock- kolejny punkt serferski. Zamiast na plażę trafiliśmy do lankijskiego gimnazjum, gdzie akurat odbywały się lekcje języka angielskiego. Dzieciaki nieśmiałe, bardzo grzeczne, w klasie 13 osób w tym 4 mnichów.Po rozmowie z licealistami udało nam się dotrzeć do crocodile rock. Przyjemna kąpiel w morzu i powrót na naszą plażę. Wieczorem czysta rozpusta. White snepper z sałatką i frytkami do tego chowane pod stołem piwko (większość knajp nie płaci koncesji) Jutro w planie kolejne"polowanie na słonie". Na własną rękę na pewno się uda.
Ceny:
Kolacja 3500 R
Safari 1500 R os.