26.07. niedziela
W niedzielę rano już nie tak pospiesznie zebraliśmy się, najpierw tuktukiem do centrum Tissy i dalej autobusem do Mirissy przez Matarę. Pomimo nogi w gipsie przepakowywanie i zmiana busów idzie w miarę sprawnie. O 9 wyjazd, przesiadka w Matarze i o 13:30 bylismy już w Mirissie. Zaraz po wyciągnięciu bagaży młody chłopaczek zaproponował nam nocleg za 2000 R., zbiliśmy do 1500 i zostaliśmy w tym przyjemnym i sympatycznym guesthousie prowadzonym przez mega uśmiechnięta lankijską rodzinkę. Jest to Dream Palace i naprawdę polecamy. Do morza 50 m., przyjemne knajpki w okolicy gdzie piwo serwowane jest za 200 R!!! Wieczorem są świeżutkie ryby prosto z połowu w kolorach tęczy:) Baardzo miłe miejsce, choć spokój regularnie zakłócają nieogarnięci chińczycy, których tutaj i w centrum jest najwięcej. Popołudnie spędzone na plaży, która mimo tego, że jest wąska, ma w sobie jakiś specyficzny klimat, który pociąga.
Następny dzień to Gale :)